Czy śmierc jakiejś wymyślonej postaci spowodowała rozkminę?

Jak w temacie. Czy była jakaś wymyślona postac po której śmierci popadliście w rozkminowy nastrój?

dużo myślałem o Edwardzie Nożycorękim. niby był to film o innym człowieku, ale po gruntownej rozkminie doszedłem do wniosku że niczym się od nas nie różnił. też miał uczucia (zakochał się), miał swoje marzenia... niestety ludzie go wykorzystywali jak zabawkę, gardzili nim, wkońcu wrobili go w morderstwo.

po tym filmie który na początku mnie rozbawiał żałowałem tego że się smiałem i ten film, jako jeden z nielicznych zrobił na mnie takie wrażenie że łezka mi się w oku zakręciła gdy mieszkańcy go wygnali do zamczyska

Anime Elfen Lied i śmierć niewinnej dziewczynki z której zrobiono maszyne do zabijania... Nie jej wina, że zabijała taki system...

I jeszcze śmierc 300 Spartian co tak odważnie bronili kraju przed najazdem. Ile człowiek może oddac aby obronic ojczyznę? :<

myślę że spartanie nie mieli wyboru. wiedzieli że jak uciekną to zostaną skazani na śmierć za ucieczkę. dla mnie bardziej bohaterami są żołnierze znad wizny (Ci z piosenki 40:1). oni mieli wybór. mogli uciec (ich było 720 a szkopów 42 000 plus czołgi artyleria i lotnictwo) i nikt by im nic nie zrobił. a zostali i walczyli...

A wygrali?

Nie szkopów ... wyrażaj się ...

poddali się. w momencie gdy niemcy zagrozili że jak się nie poddadzą to zaczną rozstrzeliwywać jeńców. świadczy to o tym że jednak wehrmacht miał pewne problemy ze zdobyciem tych bunkrów. a tytułowe 40:1 to stosunek zabić - na jednego zabitego polaka przypadło 40 niemców

No to ciekawe ile przypadło na jednego spartianina

myślę że więcej. wtedy nie było czołgów, dział i samolotów. jedyna przewaga persów to tylko liczebność. gdzieś w zakamarkach Internetu znajduje się odpowiedź...

"Lot nad kukulczym gniazdem" nie bede spoilerowac co i jak...ale film w chuj rozkminkowy Confused

niby po obejrzeniu takie nic nadzwyczjnego...ale mimo wszystko przylapalem sie na tym ze bardzo czesto wracam do tego filmu w myslach...klasyk ehh

A przewaga Persów nie miała znaczenia raczej, w wąskim wawozie to raczej ciężko było się przebic. Ja miałem rozkminę po tym, jak tego Niemca z "Pianisty" wysłali do łagrów na pewną śmierc. Tego co pomógł głównemu bohaterowi. Chujowo, że tacy porządni ludzie cierpieli przez wiele lat za zbrodnie innych, podczas gdy prawdziwym zbrodniarzom się w dużej liczbie upiekło.

no ale co zrobisz? nic nie zrobisz. było minęło i nie wolno tylko powielać starych błędów. a co do tego niemca, to myślę że to było zrządzenie losy a nie czyjaś wina.

No ale to niesprawiedliwe.

niesprawiedliwe jest też to że jutro mogę dostać szmatę z matmy na semestr. i co? i nic się nie da zrobić tylko przeżyć;/